Kto nie był na środowym meczu w Boruszowicach ma czego żałować. Poziom spotkania i towarzyszące jemu emocje, a także piękne bramki oraz walka i zaangażowanie do 95 minuty meczu były jego ozdobą. Jedynym mankamentem tego spotkania było bardzo kiepskie, można rzec żenujące prowadzenie meczu przez głównego sędziego, który stał się antybohaterem tej rywalizacji. W naszej drużynie w porównaniu do meczu z Nadzieją doszło do kilku zmian. Od początku na boisku pojawił się Łukasz Ziob, Robert Srebro, Mati Kulesza oraz Oli Stawicki. Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że mecz będzie stał na wysokim poziomie sportowym. Nasza drużyna od początku zagrała z olbrzymim zaangażowaniem i walką. To przyniosło efekt już w 7 minucie meczu, kiedy po fantastycznej akcji naszych zawodników obrońcy z Miedar sami wpychają sobie futbolówkę do bramki. Po niecałych pięciu minutach nasi zawodnicy przeprowadzają skuteczny kontratak, który kończy bramką Janusz Barański. Niestety w 30 minucie meczu po groźnym dośrodkowaniu pomocnika gości piłka zatrzymuje się na linii bramkowej, a ofiarnie interweniujący kapitan naszego zespołu nie potrafi uratować zespołu od straty bramki. Nasza drużyna po straconej bramce przejmuje inicjatywę i przeprowadza kilka groźnych akcji, z których jedną w fantastyczny sposób broni bramkarz z Miedar (jakim cudem?). W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienia strona dominującą stają się Miedary ale nasi zawodnicy grają bardzo ambitnie i uważnie w obronie. Niestety w około 70 minucie meczu Łukasz Ziob chcąc zablokować dośrodkowanie pomocnika gości w polu karnym stojąc tyłem dostaje piłka w rękę, a arbiter tego spotkania dyktuje rzut karny, który na bramkę zamienia zawodnik gości. Obraz gry się nie zmienia. Wymiana ciosów trwa już do końca meczu. W 90 minucie meczu zawodnicy z Miedar przeprowadzają bardzo składną akcją, którą na nasze nieszczęście na bramkę zamienia napastnik gości. Kto w tym momencie myślał jak ja, że to koniec meczu był w błędzie. Ten mecz właśnie przechodził metamorfozę i zmieniał się w filmowy thriller. Otóż w 92 minucie meczu Robert Mizerski po absolutnie fantastycznej akcji naszego zespołu przepięknym technicznym strzałem doprowadził do wyrównania. Niestety w 95 minucie meczu przepięknym „szczupakiem” popisuje się zawodnik Miedar i gwarantuje wygraną swojej drużynie. Cóż powiedzieć po takim meczu. Na pewno pomimo straconych punktów i porażki na swoim boisku nasza drużyna zagrała bardzo dobre spotkanie. Przegraliśmy, to jest faktem nie zaprzeczalnym ale po pierwsze nie z byle kim, bo zostaliśmy pokonani przez spadkowicza z ligi okręgowej, który w swoich szeregach ma kilku znakomitych zawodników. Po drugie w całym meczu graliśmy jak równy z równym stwarzając bardzo ładne i ciekawe akcje. Po trzecie zawodnicy tworzyli na boisku monolit, walczyli jeden za drugiego, z ambicją, sportowa złością, wykorzystując swoje umiejętności. Po czwarte zabrakło naprawdę niewiele, może szczęścia, może większej uwagi i konsekwencji, a na pewno obiektywnie sędziującego arbitra.
Nie będę wyróżniał dziś żadnego z naszych zawodników, bo każdy dał z siebie wszystko, a niektórzy nawet i więcej. Mam nadzieję, że kolejne spotkania będziemy grać tak jak to środowe z takim zaangażowaniem i walką, ale z małą zmianą - to my od teraz będziemy inkasować po 3 punkty.
Serdecznie dziękuję za przybycie wszystkim kibicom i sympatykom. Przede wszystkim naszym, najwspanialszym, Torcidzie i trampkarzom, ale także tym z Miedar, Gliwic i Zabrza, którzy sympatyzowali za drużyną przeciwną. Zapraszam już teraz na kolejne spotkanie tym razem naszym przeciwnikiem również w Boruszowicach będzie zespół Piasta Ożarowice. Zapraszam na sobotę na godzinę 17.00.