W mecz „wchodzimy” najgorzej jak możemy , w 3 minucie goście egzekwują rzut rożny, piłka „przechodzi” przez naszą linię obrony i niefortunnie odbija się od nogi naszego obrońcy ( Łukasz Kamela) i wpada do naszej bramki. Przegrywamy 0:1 ale goście z Żyglina nie grają jakiejś wykwintnej czy super piłki, ich gra opiera się przede wszystkim na dobrej grze w kontrze natomiast ich gra obronna i postawa bramkarza daje możliwość osiągnięcia dobrego rezultatu. W 30 minucie „sprawiedliwość” triumfuje , po strzale z ok 30 metrów ( po rykoszecie od zawodników z Żyglina) Bartosz Chryst strzela gola który daje nam wyrównanie. Przez całą pierwszą połowę gramy trochę jakby ospale , widać że granie be treningów odbija się fatalnie na postawie na boisku.
Na druga połowę wychodzimy zmotywowani, w końcu wynik z wiceliderem o czymś mówi ale……brak nam „armat” gramy dobrze ale nie zagrażamy bramce gości a oni z kolei grają o wszystko i to im się opłaciło. W 75 minucie w niegroźnej kontrze z praktycznie „zerowego” konta napastnik gości lobuje naszego bramkarza ( niepotrzebne wyjście w pole) i przegrywamy 1:2. Nie pozostaje nam nic innego ja rzucić wszystkie siły na szalę choćby jednego punktu ale… niestety narażamy się na kontry a jedna z nich kończy się rzutem karnym przeciwko nam, była to 88 minuta meczu. W tej sytuacji swoim kunsztem umiejętnościami popisał się ARKADIUSZ WACHLARZ który w pięknym stylu obronił rzut karny. W ostatnich 5 minutach staraliśmy się odwrócić bieg zdarzeń ale tak jak pisałem wcześniej brakło nam „armat”. Z perspektywy całego meczu remis byłby najbardziej sprawiedliwym wynikiem ale…. sprawiedliwość w sporcie to rzecz względną, goście zagrali po prostu skuteczniej i wykorzystali nasze błędy w obronie. Szkoda tego meczu, zagraliśmy z wiceliderem jak równy z równym i trzeba stwierdzić iż lider ( Unia Świerklaniec) prezentuje o wiele wyższy poziom ale to jednak z wiceliderem doznaliśmy porażki.